Ślub jest jednym z tych wydarzeń, które chcemy, aby były
idealne. Takie pragnienie rośnie wraz z nami od dziecka. Każda panna młoda chce
tego dnia wyglądać pięknie i mieć u swego boku przystojnego i bezgranicznie
zakochanego w niej męża. Wydaje się, że czas od zaręczyn do ślubu jest
najpiękniejszym, najbardziej romantycznym okresem w czasie trwania związku i
późniejszego małżeństwa. Gdy szukamy skojarzeń do słów zaręczyny, narzeczeństwo
czy ślub – jako jedno z pierwszych pojawia się radość, motylki w brzuchu,
podniecenie i miłość. Problem w tym, że rzeczywistość nierzadko okazuje się być
zdoła odmienna. W wielu przypadkach czas narzeczeństwa i zbliżającego się ślubu
jest wbrew pozorom bardzo burzliwym okresem. Wpływa na to kilka czynników.
1. Po pierwsze kłótnie mogą być wynikiem
zwiększonej naszej drażliwości. Zaczyna się od tego, że wbrew własnym oczekiwaniom
nie wszystko układa się po naszej myśli – nasza wymarzona sala jest już zajęta,
zaproszenia wyglądają inaczej niż tego chcieliśmy, zaproszeni goście zaczynają
odmawiać lub odmiennie niż nasz narzeczony, rodzice wyobrażamy sobie nasz ślub.
Trudno jest nam pogodzić się z utratą własnych marzeń, pragnień. Ślub jest dla
nas na tyle ważny, że nie chcemy w tym wyjątkowym dla nas dniu iść na
kompromisy. Wszystkie te aspekty wywołują u nas irytację, rozżalenie,
rozdrażnienie i stres. W efekcie tego jesteśmy bardziej podatni na kłótnie w
związku. Trzeba pamiętać też, że różni ludzie przeżywają w inny sposób różne
sprawy – reagują innymi emocjami lub w innym natężeniu, mają różną odporność na
stres itp.
2.
Po drugie kłótnie często powodowane są uczuciem
braku zrozumienia przez drugą osobę (narzeczoną/ narzeczonego). Chcielibyśmy,
aby nasz narzeczony, a przyszły mąż, był dla nas wsparciem w każdej sytuacji i
nie fundował nam dodatkowych powodów do zmartwień. Zwykle na początku związku
przykładamy dużo uwagi do swojego wizerunku względem drugiej osoby. Czy nie
zdarzyło Wam się na jednej z pierwszych randek zamówić w restauracji/ kawiarni
wyłącznie wodę z obawy przed ubrudzeniem się i naruszeniem swojego wizerunku
przed drugą osobą? Po kilku latach związku, a zwłaszcza, gdy od pewnego czasu
mieszka się razem z narzeczonym/ narzeczoną, uczucie, które do siebie żywimy
zmienia się - ewoluuje. Dokładniej zjawisko to opisuje prof. B. Wojciszke w
swojej książce „Psychologia miłości”. Czasami trudno jest nam pogodzić się z
faktem, że nasz narzeczony nie myśli już o nas 24h na dobę lub nie dzwoni co
pół godziny, żeby powiedzieć nam, że nas kocha. Trudno jest też nam pogodzić się
z tym, że sami nie odczuwamy już motylków w brzuchu.
3. Trzeci powód dotyczy postrzegania tego, na ile
wysiłku wkładamy w przygotowania do ślubu. Często zdarza się, ze kobieta (lub
mężczyzna) wkłada dużo więcej pracy w przygotowania do ślubu – wybór zaproszeń,
poszukiwania zespołu, itp. niż ta druga strona. Wówczas zaczynamy wzajemnie się
oskarżać. Może to być wynikiem tego, że oboje przykładamy różną wagę do spraw około
ślubnych. Nie oznacza to natomiast, ze nie chcą tego ślubu lub mniej cieszą się
z tego powodu.
4.
Kolejnym powodem są sprawy formalne typu wybór
nazwiska przyszłej żony i dzieci, miasto uroczystości zaślubin w przypadku, gdy
narzeczeni pochodzą z różnych miast/ państw, kwestia podpisania intercyzy.
5.
Punkt piąty dotyczy przyszłości pary
małżeńskiej. W okresie narzeczeństwa, gdy ślub zbliża się wielkimi krokami, zaczynamy
zastanawiać się nad tym - co będzie dalej. Pojawia się kwestia dzieci, miejsca
zamieszkania, układania wspólnego życia. Jeśli wcześniej nie podejmowaliśmy
tego typu rozmów, a teraz mamy odmienne zdania, może to być powodem konfliktów.
6.
Punkt szósty dotyczy spraw rodzinnych.
Wybierając przyszłego męża/ przyszłą żonę dostajemy w pakiecie ich rodzinę – rodziców,
rodzeństwo. Niejednokrotnie fakt ten budzi wiele sprzeczek, a nawet ostrych
kłótni. O ile przyszłego małżonka kochamy, o tyle trudno nam pokochać jego
rodzinę. Nawet jeśli nasze zarzuty, żale względem rodziny swojego przyszłego
męża są mniej lub bardziej uzasadnione i trafne, trzeba pamiętać, że my jako
druga strona inaczej postrzegamy sytuację niż Ich syn, córka, brat czy siostra.
Niejednokrotnie w życiu zdarzyło nam się pokłócić z własnymi rodzicami, ale nigdy
nie przestaliśmy ich kochać i nasz gniew z reguły nie trwał długo.
Na chwilę obecną nie przychodzą mi do głowy
dalsze powody do kłótni przedmałżeńskich, ale jestem pewna, że jest ich
znacznie więcej. Warto tez wspomnieć, że kłótnie w związku czasami mają
pozytywne konsekwencje – oczyszczają atmosferę (pozwalają wypowiedzieć tłumione
w sobie od dłuższego czasu żale lub rozładować emocje), odświeżają związek (gdy
po kłótni dostrzegamy jak wzajemnie jesteśmy dla siebie ważni) oraz pozwalają
dojść do pozytywnych, konstruktywnych rozwiązań.
Podsumowując, kłótnie i spory niestety się
zdarzają – z różnych przyczyn, ale
naprawdę ważne jest to, aby umieć je wspólnie pokonywać. Uważam, że siła
związku nie leży w tym, aby się nie kłócić i być idealną parą, ale w tym, żeby
móc się im przeciwstawiać – rozwiązywać problemy i dalej patrzeć na siebie z
miłością.
akurat wychodzę za mąż za dwa miesiące, część powodów kłótni już przerobiłem
OdpowiedzUsuń