Dziś jest już trochę późno, a rano trzeba wstać do pracy, więc
nie napiszę już nic konstruktywnego, ale chciałabym się podzielić odczuciami
nt. ostatnio przeczytanych przeze mnie książek. Z racji tego, że ostatnie
miesiące były dla mnie dość obciążające czasowo – od Świąt Bożego Narodzenia
przeczytałam jedynie 2 książki – „Okularnika” Katarzyny Bondy i „Dziewczynę z
pociągu” Pauli Hawkins. Jedynie 2 i aż 2 książki – biorąc pod uwagę fakt, że „Okularnik”
nie należy do najcieńszych pozycji i że czytam tylko jadąc tramwajem do pracy (pod
warunkiem, że zdołam znaleźć miejsce siedzące). Nie będę pisała o ich fabułach,
językach itp. (nie chcę nikomu psuć zabawy czytania, a opis fabuły można
znaleźć na innych stronach). Z racji tego, że nigdy nie byłam molem książkowym,
który czyta wszystko, co wpadnie mu w ręce, dzielę książki na te, które
rozpoczynam i przerywam po kilku pierwszych stronach nigdy do nich nie wracając
oraz na te, które również przerywam i wracam do nich po kilku dniach :D … żartuję,
ale czasem z różnych przyczyn muszę zrobić przerwę w czytaniu. Wówczas odczuwana
chęć powrotu do czytanej pozycji jest dla mnie pierwszym wskaźnikiem, czy warto
ją kontynuować. Oczywiście jest to czysto subiektywne odczucie i kwestia gustu.
W czytanych przeze mnie książkach lubię moment, gdy kończę ostatnią stronę i
czuję się przywiązana do jej bohatera/ bohaterki. Trochę za nim tęsknię. Takie
odczucie zdecydowanie miałam po przeczytaniu „Dziewczyny z pociągu”. Lubię
również, gdy zakończenie książki pozostawia pole do dalszych rozważań,
poszukiwań. Gdy skończyłam „Okularnika” nie mogłam doczekać się spotkania z
koleżanką, która mi ją poleciła, by móc wypytać się o jej odczucia i wybadać czy
przypadkiem nie zna odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Oczywiście nie znała.
Teraz dzielnie czekam na kolejną część serii K. Bondy oraz ekranizację
Dziewczyny z pociągu. W między czasie zaczęłam czytać inną książkę.
Kończąc post chciałabym zachęcić Was do czytania książek w komunikacji miejskiej - tramwajach, autobusach, pociągach. Z tego co zaobserwowałam zdecydowana większość młodych ludzi podróżując - w moim wypadku tramwajem - słucha muzyki lub klika w telefonach komórkowych. Z książką w ręku podróż mija znaczenie szybciej niż z telefonem - sama to sprawdziłam :)
Dzięki czytaniu książek podróż mija raz dwa
OdpowiedzUsuń